Część VI

Sport to nie tylko zdrowie, ale także świetny sposób na spędzenie czasu. O sportowych zmaganiach wśród pracowniczej załogi zakładu opowiadają: Zdzisława Kusowska (ZA), Józef Arendt (JA), Tadeusz Kaczmarek (TK) i Ryszard Rejmanowski (RR).

„Wszystkich rozruszaliśmy” – zakładowe „spartakiady”

TK: Imprezy „karczmowe” z okazji barbórki, były w naszym zakładzie bardzo popularne, ale… nie samą karczmą żyje człowiek (śmiech).

JA: Piłka nożna, zawody w wieloboju dla działów, ale też i dla kierowników, i dyrektorów – organizowaliśmy mnóstwo konkurencji sportowych w ramach naszych zakładowych „spartakiad”.

ZK: Wszystkich rozruszaliśmy!

TK: I ta jak w prawdziwej Sparcie – lekko na „spartakiadach” nie było!

RR: Zaczęło się w ten sposób, że założyliśmy koło TTKF i w ramach tego zorganizowaliśmy zawody sportowe, które nazwaliśmy „spartakiadami”.

JA: I na początku robiliśmy tylko „wewnętrzne spartakiady”, pomiędzy działami w naszym zakładzie. Ale pomysł tak się spodobał, że nasze „spartakiady” rozszerzyły się na wszystkie zakłady należące do gdańskiego „Kruszgeo”.

JA: Były to jednodniowe wyjazdy, sobota lub niedziela, z całymi rodzinami. Nawet na Dzień Kobiet raz zrobiliśmy Paniom imprezę na sali sportowej w szkole.

ZK: To była bardzo udana impreza.

„Chyba był remis”, czyli mecz Polska – Czechosłowacja

JA: Raz zorganizowaliśmy nawet mecz międzynarodowy w piłce nożnej.

TK: To było podczas szkolenia w dawnej Czechosłowacji. Pojechaliśmy na nie do Vintirova, niedaleko Karlowych Warów, ponieważ technologia naszego zakładu była wzorowana na tamtejszej. I integrowaliśmy się na sportowo.

TK: Bardziej sobie pomagaliśmy nawzajem podczas tego meczu, niż rywalizowaliśmy. I grał każdy – zarówno ten, kto potrafił, jak i ten, kto piłki nie kopał.

ZK: Wynik wtedy był zupełnie nieistotny.

JA: Po tym meczu wszyscy leżeli na murawie, tak byli zmęczeni.

TK: A jaki właściwie był wynik?

ZK: Chyba był remis.

JA: W myśl jedności socjalistycznej współpracy!

„Bo mnie Lechia Gdańsk denerwuje”, czyli tenis stołowy

JA: Była też sekcja tenisa stołowego. A wszystko zaczęło się od… Lechii Gdańsk.

TK: Wielkim sportowym działaczem był u nas p. Kucharski, który kiedyś przyszedł i powiedział: „Panowie zróbcie jakąś sekcję, bo mnie Lechia Gdańsk denerwuje”. „Ale dlaczego denerwuje?”- zapytaliśmy. „Bo chcą żebym im płacił na tę ich sekcję, a ja wolę tenisa stołowego. Załóżcie tu klub tenisa stołowego, a ja będę miał wytłumaczenie”. No i założyliśmy zakładową sekcję tenisa stołowego.

JA: Była przede wszystkim dla dzieci i młodzieży. Trzeba jednak przyznać, że nieźle im szło. Po 2-3 latach awansowali do ligi okręgowej.

Szczupak wśród pstrągów - zawody w Szwecji

JA: Przyznam od razu – podczas tego wyjazdu pierwszy raz łowiłem ryby. To było w 2001 r., był wyjazd szkoleniowy do Szwecji: zwiedzaliśmy Sztokholm oraz tamtejszy zakład pracy. I mieliśmy zawody wędkarskie nad jeziorem, które … wygrałem.

TK: Złowiłeś szczupaka tam, gdzie były same pstrągi! Wszyscy się dziwili, skąd ten szczupak jest!

JA: Bo to był taki staw hodowlany, każdy tam by coś złowił. Ale faktycznie, skąd ten szczupak, to nikt nie wie do dzisiaj.

Zobacz również:

„Na sportowo”

Piłka nożna, zawody w wieloboju dla działów, ale też i dla kierowników, i dyrektorów – organizowaliśmy mnóstwo…

„Przyjezdni”

Najwięcej osób przyjechało w 77 r., bo wtedy był nabór kadry do naszego Zakładu Produkcji Keramzytu (red. pierwsza nazwa obecnego Zakładu Produkcji Kruszyw).

„Po pracy – na ryby, a czasem i na grzyby”

Ja nigdy nie zapomnę jak na zawodach w Małej Karczmie odwiedził nas szwedzki dyrektor produkcji. W rozmowie z moim kolegą obiecał, że…