Część III

Przejście z socjalizmu do kapitalizmu dla wielu ludzi i firm stanowiło wielkie wyzwanie. Jak poradzili sobie z tym pracownicy naszego Zakładu?

Zmiana I: z „masy” na automatykę

Józef Arendt (JA):

Przejście z czasów socjalizmu do kapitalizmu… było dla nas niewiadomą. Wiedzieliśmy jedynie, że czeka nas wiele zmian.

Ryszard Rejmanowski (RR):

W czasach socjalizmu mieliśmy wiedzę, ale nie posiadaliśmy kapitału. A trzeba pamiętać, że każde wdrożenie nowych technologii wiąże się z ogromnymi nakładami finansowymi.

JA: Po prywatyzacji nastąpiła zmiana zamaszynowienia zakładu – teraz technologia jest prostsza, ale też efektywniejsza. To był przeskok z ciężkich maszyn i urządzeń na automatykę.

Tadeusz Kaczmarek (TK):

Ja pamiętam jeden wielki remont – takie były początki skandynawskiej Embry, która przejęła nasz zakład. Aż nas serca bolały, gdy patrzyliśmy na maszyny, które od lat nam służyły.

Zdzisława Kusowska (ZK):

Każdy z nas ma sentyment do tego starego zakładu, do tych rzeczy, które były.

Zmiana II: dziurawe buty na luksusowy samochód

TK: Ten sentyment jest w nas do dziś. Ale uważam, że to przejście z socjalizmu do kapitalizmu było u nas dość łagodne – dzięki inwestycjom w zakład.

RR: Nam, pracownikom, poprawiły się warunki pracy: dostaliśmy lepszej jakości środki ochrony indywidualnej, zaczęto inwestować w obiekty i komfort pracy. Tak, jakby porównywać chodzenie w dziurawych butach do jazdy luksusowym samochodem.

JA: Można było wyeliminować te miejsca, które były zagrożeniem dla pracowników i przejść w automatykę – to naprawdę kolosalna zmiana stosunku do dawnych czasów.

RR: To jest postęp dla naszego środowiska i dla miasta. Dziś mamy pełen monitoring tego, co się dzieje w zakładzie: wszystko jest zapisywane i pod kontrolą. My tu mieszkamy, więc dbamy też o siebie, o swoje rodziny, znajomych, nasze środowisko. Pod tym względem firma na pewno nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jest dużo pomysłów na przyszłość i będzie coraz lepiej.

Zmiana III: mazutownia na elektrofiltr

ZK: Świadomość ekologiczna istniała w tym zakładzie od zawsze, w miarę socjalistycznych możliwości technicznych dbaliśmy o ten aspekt. Ale dopiero po prywatyzacji wprowadzono bardzo duże zmiany w tym zakresie.

TK: To było ściśle związane z pojawieniem się Skandynawów – kładli bardzo duży nacisk na dbałość o środowisko. Wtedy np. ekologiczna kotłownia zastąpiła mazutownię i powstał elektrofiltr.

RR: Najbardziej rewolucyjna była zmiana technologii w obrębie wsadu do pieca – zrezygnowano z pudrowania, do którego używało się pyłów z elektrociepłowni. To był bardzo poważny skok.

Wymiana - doświadczenie

JA: Fakt, teraz maszyny są w pełni zautomatyzowane, ale wyszkoleni ludzie zawsze są potrzebni. Nas zaczęto wysyłać do Szwecji, na początku pojechali pracownicy produkcji i działu utrzymania ruchu. Potem palacze i ślusarze, którzy też się doszkalali technicznie.

ZK: Ja co roku uczestniczę w spotkaniach międzyzakładowych organizowanych przez główne laboratorium w Oslo – w ubiegłym roku w Linkoping. Omawiamy procedury badań, wymieniamy się doświadczeniem i porównujemy wyniki.

Bez zmian

ZK: Byliśmy i jesteśmy świadkami wielu zmian – ustrojowych, zarządczych czy technologicznych. Cała nasza czwórka pamięta, od czego zaczynaliśmy i jednego jesteśmy pewni: w każdej firmie i zakładzie to ludzie są najważniejsi. To się nie zmieni – proszę wierzyć, mamy prawie 40 lat doświadczenia.

Zobacz również:

„Innowacyjność, czyli pomysłowi pracownicy”

Czasy były takie, że jeśli coś się wymyśliło, usprawniło lub wykazało inicjatywę – było się nagradzanym dyplomami, medalami i…

„Integracja – tworzymy zespół”

Ale nasza integracja to nie były tylko święta zakładowe, ale także po prostu wakacje, które spędzaliśmy razem.

„Na sportowo”

Piłka nożna, zawody w wieloboju dla działów, ale też i dla kierowników, i dyrektorów – organizowaliśmy mnóstwo…